W powrotach jest śnieg, który zabrałam ze sobą i czas, kiedy przychodzi ruszać dalej. Pociąg gra melodię, dzisiaj ciszej niż zwykle. Za oknem to słońce, co go nie widziano dawno na horyzoncie, przeciągało się w chmurach i tworzyło przejście ze światów tak rzeczywiste, że chciałoby się dotknąć go dłonią.
Twarze, których wydawało mi się, że nie widziałam wiecznie, wcale się nie zmieniły. Tęsknie tylko słucham historii i tak wrastam w miejsce, w tę ukochaną przestrzeń tak głęboko jak dalece mogą sięgnąć korzenie.
Oddycham powoli, boję się, że uronię jeden choćby zapach.
Rozpadam się i z powrotem formuję, przychodzę na ten świat co na chwilę zniknął, jakby mnie nigdy nie było.
Nie wiem czy potrafię wyjeżdżać. Nie wiem czy potrafię jeszcze tęsknić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz